Wbrew pozorom teściowe się przydają ;)
Ja na temat swojej żartować nie będę, bo dużo jej zawdzięczam i jest naprawdę fajną teściową :) serio.
A w dodatku w Jej kuchni też znajduję sporo inspiracji! Chociażby taka owsianka.
Zawsze robiłam ją tak samo - gotowałam płatki z pokrojonym surowym jabłkiem, dodawałam cynamon i tyle. Bardzo prosto i smacznie. Ale można smaczniej. I zdrowiej.
Owies jest polecany maluchom, którym do diety wprowadza się gluten. Dlatego że gluten owsiany jest lepiej przyswajalny. Podobnie jak gluten orkiszowy.
Właściwości odżywcze ma ogromne, nie rozumiem dlaczego przez długi czas kojarzony był głównie z paszą dla koni... Wszystkich wymieniać nie będę bo w Internecie jest na ten temat mnóstwo artykułów i nie chcę ich powielać :) ale chciałam skupić się dzisiaj (bo jeszcze do owsa wrócimy) na tym jak ważne jest aby jadać ciepłą owsiankę na śniadanie - szczególnie zimą.
Bo że wychodzić z domu bez śniadania się nie powinno, że to niezdrowe, zabija naszą odporność itd każdy wie, no nie? A ciepła owsianka wg poniższego przepisu rozgrzewa, odżywia, wzmacnia odporność, poprawia śluzówkę układu pokarmowego, wzmacnia włosy i paznokcie, podnosi poziom endorfin ze względu na wyśmienity smak ;) czego chcieć więcej? :)
Wariacji na temat owsianki jest mnóstwo, można gotować ją razem z ulubionymi suszonymi owocami - daktylami, morelami, gruszkami, figami etc. Ja jednak trzymam się tego swojego jabłka, bo nadaje ono świeżości w smaku, jeśli można tak to ująć... Suszone owoce wolę dodać już kiedy owsiankę mam na talerzu.
Szczególnie ceni sobie takie śniadania mój Mąż, biegacz :) po takim posiłku ma więcej siły trening :) owies i suszone owoce dostarczają mu węglowodanów, mleko/jogurt białka, a rozgrzewające przyprawy sprawiają, że łatwiej mu biegać w mroźne poranki.
Składniki:
250g płatków owsianych górskich
1 jabłko
2 łyżki zmielonego siemienia lnianego
1/2 łyżeczki cynamonu
1/4 łyżeczki imbiru
1/4 łyżeczki kurkumy
1/4 łyżeczki kardamonu
ciepłe mleko/jogurt
Płatki opłukać sporą ilością wody - na wierzch wypływają łuski, które warto powybierać, żeby potem nie kuły w dziąsła ;), przecedzić. Ponownie zalać wodą, mniej więcej taką samą objętością jaką zajmują płatki w garnku. Dodać pokrojone w kostkę jabłko i doprowadzić do wrzenia, zmniejszyć ogień do minimum i dodać siemię lniane. Owsianka ma sobie leciutko pykać aż wsiąknie całą wodę, pamiętajcie o mieszaniu, bo przywrze do dna! Pod koniec w ogóle można wyłączyć ogień, przykryć szczelnie garnek i tak sobie dojdą. Pod koniec gotowania dodać przyprawy.
Ja zawsze gotuję owsianki więcej, tak żeby wystarczyło na śniadanie następnego dnia. Wtedy jest ona jeszcze lepsza bo śluz lnu i kleistość owsa są jeszcze bardziej wyczuwalne, co daje owsiance aksamitnej konsystencji!!! Wierzcie mi, pycha!
Gotową owsiankę nakładamy na talerz, zalewamy ciepłym przegotowanym mlekiem, lub dodajemy jogurtu* - wg upodobania i posypujemy rodzynkami oraz żurawiną.
Celowo nie dodałam w przepisie soli. Moim zdaniem spokojnie można ją pominąć w tej wersji. Nasza Młodsza Córka pałaszuje tę owsiankę aż miło patrzeć :)
PS. Już niedługo będzie można posłuchać o mojej owsiance w tej audycji :)
*naturalnego oczywiście ;)
teściowa wie, co dobre!:)
OdpowiedzUsuńpyszne, na pewno spróbuję! dzięki za udział w akcji Gotuj sezonowo! podrawiam i zapraszam do siebie!
OdpowiedzUsuń