poniedziałek, 19 maja 2014

Piknik Europejski Opole 2014.

Piękna to była impreza, na której mnie nie było.
Ale były moje potrawy. Przygotowałam estoński kwas chlebowy, łotewski deser z soku żurawinowego i kaszy manny oraz finlandzkie ciasteczka/pierożki ze słodkim ziemniaczano - jagodowym nadzieniem, rönttönen, w wersji mini.


Niektórzy pytali o przepisy na te potrawy, więc wrzucam je tutaj. 

Więcej o imprezie napisała jeszcze Brikola, która była tam fizycznie ;)



Estonia - kwas chlebowy:

300g suchego chleba żytniego na zakwasie
300g cukru
5l wody
15g świeżych drożdży

Chleb podpiekamy delikatnie w piekarniku, pilnując aby nie zaczął się palić. 
Wodę zagotowujemy i do wrzątku wrzucamy chleb.
Kiedy mikstura ostygnie i będzie ciepła odcedzamy chleb przez gęstą gazę lub pieluchę tetrową, dodajemy cukier i mieszamy aż się rozpuści.
Odlewamy szklankę mikstury do miseczki i dodajemy drożdże. Czekamy aż zacznie pracować - zaczną pojawiać się bąbelki gazu - i wlewamy z powrotem do garnka.
Na tym etapie odstawiamy do całowitego ostygnięcia, najlepiej przez noc. Następnego dnia zlewamy do butelek z korkiem lub słoików. Zostawiamy lekko przykryte - tak aby nadmiar gazu mógł się ulotnić i zostawiamy w temperaturze pokojowej jeszcze przez 24h. Po tym czasie zakręcamy szczelnie i odstawiamy w chłodne miejsce lub spożywamy bezpośrednio. W piwnicy można przechowywać do kilku tygodni.
...


Finlandia - rönttönen:
200g mąki żytniej razowej
80g mąki pszennej
130ml wody
2 łyżki oleju 
szczypta soli

nadzienie:
1/2kg mączystych ziemniaków 
80g mąki żytniej razowej
100g jagód
3łyżki cukru
szczypta soli
1 łyżka mąki ziemniaczanej - opcjonalnie.

2 łyżki roztopionego masła do posmarowania.

Zaczynamy od nadzienia. 
Ziemniaki gotujemy do miękkości, jeszcze gorące przeciskamy przez praskę i mieszamy dokładnie z mąką. Przykrywamy szczelnie, zawijamy w koc i odstawiamy na ok. 2 godziny. Po tym czasie masa będzie luźniejsza i nabierze słodkiego smaku.
Jagody zmiksowane z cukremi solą dodajemy do ziemniaków. Jeśli masa jest bardzo luźna dodajemy 1 łyżkę mąki ziemniaczanej.
Kiedy masa jest gotowa przygotowujemy ciasto.
Umieszczamy wszystkie składniki w misce i mieszamy. Kiedy się połączą przekładamy na stolnicę wyrabiamy aż ciasto będzie gładkie i w konsystencji przypominające plastelinę.
Wałkujemy ciasto na grubość ok. 2mm i wycinamy koła o średnicy około 10cm. (moje miały po 5 cm, żeby było więcej porcji do degustacji i żeby wciąż ładnie wyglądały)
Nakładamy cienką warstwę nadzienia na środek placka pozostawiając jeszcze centymetr luzu dokoła i brzegi ciasta palcami wskazującymi zawijamy do środka tak aby powstał pofałdowany brzeg. Bardzo trudno jest to opisać słowami, zdecydowanie łatwiej pokazać - nie jest to wcale takie trudne:



Następnie tak przygotowane ciasteczka/pierożki przekładamy na blachę i pieczemy w 250st. C przez 12 minut. Bez termoobiegu.
Po wyjęciu natychmiast smarujemy roztopionym masłem.

...


Łotwa - Debesmanna:
1 i 1/2 szklanki soku żurawinowego, bez cukru.
1/4 szklanki cukru
1/2 szklanki kaszy manny
ciepłe mleko, opcjonalnie do podawania

1 szklankę soku zagotować z cukrem, w pozostałej ilości wymieszać kaszę mannę.
Kiedy sok zacznie wrzeć wrzucamy namoczoną kaszę dokładnie mieszając aby nie powstały grudki. Zmniejszamy ogień do minimum i mieszamy cały czas aż kaszka zacznie gęstnieć.
Kiedy już będzie ugotowana miksujemy mikserem na średnich obrotach przez około 15 minut, tak aby dobrze napowietrzyć deser.
Można podawać z ciepłym mlekiem.

Smacznego!

Zdjęcia Quchnia Karoli :)

czwartek, 1 maja 2014

Pomidorowe minimuffinki z marchewką i allium paradoxum



Na pewno pisałam już tu kiedyś jak bardzo fascynuje mnie to, że w przyrodzie jest w zasadzie wszystko czego nam potrzeba. W warzywach, owocach i ziołach jest takie bogactwo witamin i minerałów, że tak naprawdę nie potrzeba nam tych wszystkich multisuplementów wiecznie opiewanych chwałą w spotach reklamowych.

Bardzo lubię czytać też o ziołach, które leczą, o tym co jadano na terenach naszego kraju zanim pojawiła się włoszczyzna i egzotyczne owoce. Dlatego kiedy w opolskiej kooperatywie spożywczej pojawiła się informacja o warsztatach chwastożerców zapisałam się na nie bez mrugnięcia okiem.
Nawet nie zdawałam sobie sprawy ile jedzenia rośnie wokół mnie. Bo mniszek lekarski, pokrzywa czy szczaw nie były dla mnie nowością. Czytałam też o potrawach z bluszczykiem kurdybankiem, czy o liściach babki lancetowatej smażonych w cieście naleśnikowym. A te wszystkie koniczyny, podagryczniki, łopiany i taszniki były dla mnie tylko częścią niejadalnej flory.

Najbardziej zachwycona byłam czosnkiem dziwnym allium paradoxum, którego smak jest delikatny, wpadający trochę w szczypiorkowy - moim zdaniem bije czosnek niedźwiedzi na głowę.
Przyniosłam go sobie trochę z warsztatów i następnego dnia wymyśliłam że super będzie się komponował z zagęszczonym sokiem pomidorowym w wytrawnych muffinkach.
Jeśli macie ochotę na takie muffinki a nie macie dziwnego czosnku, zastąpcie go bazylią i tymiankiem - tym samym czym przyprawiacie sos do pizzy ;) Nie byłabym sobą gdybym nie dodała do nich jeszcze jakiegoś warzywa...

Pomidorowe minimuffinki z czosnkiem dziwnym:
2 marchewki
1 szklanka zagęszczonego soku pomidorowego
1 i 1/2 szklanki mąki gryczanej
1 jajko
1/2 szklanki rozpuszczonego masła lub oleju
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
mały pęczek czosnku dziwnego
łyżeczka świeżego tymianku
sól, pieprz

Piekarnik nagrzewamy do 170st. C, przygotowujemy formę do minimuffinek wypełniając ją papilotkami (moja jest na 20 sztuk).
Suche składniki mieszamy dokładnie, pod koniec wsypujemy startą marchewkę, posiekany czosnek i tymianek.
Mokre miksujemy ze sobą dokładnie. Następnie łączymy mokre i suche niedbale mieszając.
Pieczemy przez 15 minut bez termoobiegu, lub do suchego patyczka.
Smacznego!