Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kolacja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kolacja. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 4 marca 2013

Owsiane naleśniki z duszoną marchewką i pieczarkami.

Duszona marchewka i pieczarki to moja studencka miłość :)
Podpatrzyłam jak kilka razy z rzędu robiła ten dodatek do ryżu sąsiadka z piętra... Zaintrygowana częstością pojawiania się tych składników na jej patelni zrobiłam to samo i... zakochałam się :)
Najprostsze połączenie. Z ryżem pyszne!
Wystarczy odrobina oleju, bo marchewka udusi się w pieczarkowej wilgoci... Do tego trochę pieprzu i tymianku! Dla mnie soli może nie być, ale jeśli nie lubicie nie solić - to nic nie stoi na przeszkodzie ;)

Ostatnio przypomniałam sobie o tym cudzie kulinarnym ;) kiedy przygotowywałam na obiad naleśniki. Bo nie lubię na słodko, wprost przeciwnie do mojej familii. Potrzebowałam czegoś szybkiego i czegoś co się nadaje. Marchewka z pieczarkami nadają się jak najbardziej ;)

Naleśniki pszenno-owsiane z dodatkiem siemienia lnianego. Bez jaj. Bo Młodsza córka nie może.
Troszkę zmodyfikowałam przepis Matki Weganki.
Moje naleśniki nie są wegańskie bo wlałam do nich mleko krowie.
Ale nie o to mi przecież chodziło. Miało nie być jaj, ale naleśniki miały być cienkie jak te z tradycyjnego przepisu. I w tym cieście rolę jaj odgrywa mąka owsiana i len. Ja dodałam jeszcze 2 łyżki zmielonego siemienia lnianego oraz pominęłam proszek do pieczenia. Tym sposobem zwykłe naleśniki stały się zdrowym i bardziej pożywnym daniem :) A to lubię :)

Naleśniki są super daniem dla BLW maluchów! Jeśli uważacie że jeszcze za wcześnie na mleko krowie można też zrobić mleko owsiane, prosta sprawa :)

Jeśli nie macie mąki owsianej - zmielcie w blenderze płatki ;)

Owsiane naleśniki z duszoną marchewką i pieczarkami:
3 szklanki mąki pszennej (można zrobić też pół na pół z razową)
1 szklanka mąki owsianej
mleko
2 łyżki zmielonego siemienia lnianego
1/3 szklanki wody
2-3 łyżki oleju (dałam rzepakowy)
szczypta soli


Wymieszałam składniki suche, wlałam wodę a potem dolewałam mleko i miksowałam aż uzyskałam konsystencję  tradycyjnego ciasta naleśnikowego. Autorka przepisu pisze o konsystencji gęstej śmietany, ale ja zrobiłam troszkę rzadsze. Dobrze jest odstawić ciasto na przynajmniej 15 min. do lodówki. Patelnię teflonową smarowałam masłem klarowanym, ale można też użyć do tego oleju, i smażyłam. Byłam naprawdę zaskoczona że te naleśniki wyszły mi takie fajne - sprężyste, cienkie, nie przywierały do patelni i nawet pierwsza sztuka nie poszła do śmieci :)
Ciepłe jeszcze przekładałam gorącym farszem :)


Na farsz:
2 duże marchewki
400g pieczarek
olej
suszony tymianek
ser żółty - dowolna ilość
sół, pieprz do smaku

W przypadku tego miksu proporcje składników aż tak wielkiego znaczenia nie mają - zawsze będzie smaczne. Marchew pokroiłam w słupki. Pieczarki w plastry. Najpierw dusiłam samą marchew a kiedy się lekko przyrumieniła na oleju dodałam pieczarki. Koniecznie przykrywamy! Wtedy nie ucieknie nam sos z pieczarek ;) Dusiłam aż wszystkie składniki będą miękkie, przyprawiłam i pod koniec dorzuciłam trochę sera żółtego. I jeszcze gorące na naleśniki siup!
PYCHA!







środa, 2 stycznia 2013

z miłości... :)

Witam :)

Moim noworocznym postanowieniem było znalezienie motywacji do rozpoczęcia blogowego tworzenia.

I konsekwentnego trwania w nim.
A że najbliżej mi do słomianych zapałów, mam ogromną nadzieję, że świeżo poznana opolska brać blogerska pomoże mi palić się dłużej ;)

Inspiracją do powstania tego bloga jest miłość do mojego męża i naszych córek, których lubię odżywiać zdrowo. W mojej kuchni nie znajdziesz żadnych instantów. No, ewentualnie gdzieś tam zawieruszy się ekspresowa niemowlęca kaszka na leniwą kolację... W każdym razie, staram się, aby nasze posiłki były po pierwsze (primo ;) ) wartościowe. Bo przecież nie chodzi o to tylko żeby jeść, ale przede wszystkim - odżywiać się.


Jako że po świętach i imprezie noworocznej nie zdążyliśmy zrobić jeszcze zakupów, dzisiejszy obiad był prosty. Coś z niczego :) 


Przepis od Liski.


Bliny gryczane:100 g mąki gryczanej200 ml mleka, lekko ciepłego15 g świeżych drożdży (lub łyżeczka drożdży instant)1 jajko1 łyżeczka soliszczypta czarnego pieprzuolej do smażeniaWszystkie składniki zmiksowałam. Potem stwierdziłam że będzie za mało i zrobiłam ciasto z dwóch proporcji dodając jeszcze raz po tyle samo poszczególnych składników ;) Po niecałej godzinie ciasto było już porządnie wyrośnięte, konsystencją przypominało gęstą śmietanę i było przy tym dość elastyczne.Smażyłam na rozgrzanym oleju nakładając porcje dużą łyżką. Dzięki temu że ciasto było elastyczne bardzo łatwo formowało się równiutkie okrągłe placuszki :)

Blinów wyszedł wielki stos. Zajadaliśmy się nimi z prostym sosem jogurtowo-czosnkowo-ziołowym, który zrobiliśmy z tego co znaleźliśmy ;) Nawet nasze małe blw (co to jest?) chętnie zjadło - dla niej oczywiście pierwszą partię usmażyłam bez dodatku soli.


Mimo swej prostoty bliny są smacznym i pożywnym daniem. Można je podawać w towarzystwie wielu innych dodatków, to akurat zależy od naszej wyobraźni bądź zawartości lodówki. Na lekkostrawny, poświąteczno-sylwestrowy obiad - jak najbardziej.
A kasza gryczana ma w sobie tyle dobroci - witamin, składników mineralnych, działa rozgrzewająco i smakuje wyśmienicie :)