poniedziałek, 2 czerwca 2014

Sokowirówka czy wyciskarka?



Kiedy przeglądam serwisy o zdrowym żywieniu i wgłębiam się w tematykę świeżo wyciskanych soków, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że aby zapewnić sobie maksimum zdrowia, trzeba wydać przy okazji maksimum pieniędzy.
Sok z wyciskarki jest zdrowszy od tego z sokowirówki, ponieważ przy jego wytwarzaniu nie traci się tylu witamin i składników mineralnych, co przy produkcji soków z sokowirówki. Bo cały proces przebiega w niższej temperaturze, bo w jego wyniku odpadów jest mniej, więc wykorzystuje maksimum tego, co można wykorzystać z danego warzywa czy owocu. Zatem mamy więcej soku, więcej smaku i więcej witamin.
Obrywając zdrowo po kieszeni.

Na pewno bardzo bym się cieszyła gdyby pod naszym dachem zamieszkało takie cacko. Ale z drugiej strony...
Czy rzeczywiście sięgałabym po nie częściej niż naszą ślubną sokowirówkę?
Czy po pewnym czasie nie wylądowałoby to ustrojstwo w dolnej szafce, do której rzadko sięgam bo aż tak się trzeba schylić?
Czy nie lepiej po prostu zjeść tę marchew/jabłko/pomarańczę zachowując 100% smaku, witamin, składników mineralnych, błonnika i zawartości portfela?
Może zastanowię się nad tym, gdy zepsuje się nasza sokowirówka i odczuję jej rzeczywisty brak.

A tymczasem, gdy nam się nudzi i najdzie nas ochota na coś innego - wirujemy.

Tutaj marchew, jabłko i czerwone pomarańcze.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dzięki!