Zbieram się i zbieram za pieczenie chleba w domu. Nawet zakwas, który kiedyś dostałam i postanowiłam reaktywować zdążył umrzeć w tym czasie. Bo zapomniałam o nim i zbyt długo stał w ciepłym. Zapach nieziemski...
Aż pewnego dnia Anna Maria, autorka mojej ulubionej Kucharni, zapowiedziała akcję o pieczeniu chleba 'w ciemno'. Myślę sobie - moja ostatnia deska ratunku, jak się nie zmobilizuję i nie upiekę - to już nigdy się za ten chleb nie wezmę.
I tak się zawzięłam że zabiłam kolejny zakwas, który dostałam od Krysi. Dokarmiłam go nie tą mąką co trzeba. Mea culpa - trzeba podpisywać pojemniki, żeby znać ich zawartość, szczególnie jeśli mąkę dostaje się w przezroczystym worku. Pamięć czasem zawodzi.
NO TO KLOPS! Gdyby nie to, że Anna Maria wynalazła przepis na zaczynie drożdżowym mój los piekarniczy byłby przesądzony.
I tak, proszę państwa, pierwszy chleb jaki upiekło Pierwsze primo! To włoski chleb czekoladowy. A co! Nie jakiś tam prosty, pospolity, żytni chleb na zakwasie ale Pane al Cioccolato! O!
Jak już uporządkuję posiadane mąki i uzupełnię się w brakujące zacznę piec bardziej tradycyjnie. Ale debiut to muszę powiedzieć że miałam z pompą!
Pane al Cioccolato:
(przepis rozsyłany przez Annę Marię)
Zaczyn drożdżowy:
18 g mąki
9 g wody
szczypta drożdży - nie mam pojęcia jaka to ilość, bo oryginalny przepis nie podaje, ale myślę, że 1/4 łyżeczki
Składniki wymieszać i dodać do składników, które mają utworzyć biga, czyli właściwy zaczyn:
32 g mąki chlebowej
18 g wody w temperaturze pokojowej
+ przygotowany zaczyn drożdżowy
18 g mąki
9 g wody
szczypta drożdży - nie mam pojęcia jaka to ilość, bo oryginalny przepis nie podaje, ale myślę, że 1/4 łyżeczki
Składniki wymieszać i dodać do składników, które mają utworzyć biga, czyli właściwy zaczyn:
32 g mąki chlebowej
18 g wody w temperaturze pokojowej
+ przygotowany zaczyn drożdżowy
Wszystkie składniki zaczynu (biga) wymieszać razem, aby dokładnie się połączyły.
Umieścić bigę w misce i nakryć folią kuchenną. Odstawić w temperaturze pokojowej na ok. 8 godzin (najlepiej zrobić to późnym wieczorem, aby rano mieć gotowy do pracy zaczyn).
Etap II - wyrabianie ciasta właściwego
cała biga (zaczyn przygotowany 8 godzin wcześniej)
3 szklanki (ok. 393 g) mąki chlebowej
1 1/8 (248 g) wody
4 łyżki (71 g) miodu
1 łyżka ekstraktu waniliowego
4 łyżki (25 g) kakao
1/4 łyżeczki drożdży instant
1 łyżka soli
78 g chipsów czekoladowych (inaczej łezki czekoladowe, dropsiki czekoladowe)
Wszystkie składniki - z wyjątkiem chispów czekoladowych - zagnieść razem, aby dokładnie się połączyły (używając miksera, wyrabiać na średnich obrotach) i aby gluten się uwolnił. Wyrabiać ok. 8-10 minut. Odstawić na 5 minut, aby ciasto "odpoczęło", a następnie dodać dropsy czekoladowe i dokładnie zagnieść - ok. 1 minuty.
Przełożyć ciasto do dużej, lekko natłuszczonej misy, nakryć folią i odstawić do wyrośnięcia na ok. 2 godziny (powinno być ładnie wyrośnięte, czasem zajmie to mniej czasu, czasem trzeba dać ciastu czas i cierpliwie poczekać dłużej).
Wyrośnięte ciasto przełożyć na lekko oprószony mąką blat i podzielić na 2 części (jeśli chcecie więcej mniejszych chlebów, można podzielić inaczej), każda po ok. 454 g. Każdą z części uformować na kształt kuli i odstawić, by odpoczęły na kolejne 30 minut.
Po tym czasie nadać ciastu pożądany kształt - podłużnego lub owalnego bochenka, jak kto woli. Przełożyć do koszyka do pieczenia lub formy - w zależności od tego, w czym chleb będzie pieczony.
Koszyk powinien być wyłożony ściereczką oprószoną mąką, a forma wysmarowana olejem i oprószona - najlepiej otrębami. Odstawić do końcowego wyrastania na 2,5 godz. - 3 godz. Chleby powinny ładnie wyrosnąć. Ponownie, należy dać im na to czas i cierpliwie czekać, jeśli rosną za wolno.
Piekarnik nagrzać do temperatury 205 stopni. Na dnie piekarnika ułożyć żaroodporne naczynie wypełnione szklanką wody - będzie parowała w trakcie pieczenia, dzięki czemu skórka stanie się chrupiąca.
Piec 35-40 minut. Można sprawdzić patyczkiem czy chleb jest już gotowy.
Upieczony chleb studzić przynajmniej 1 godzinę - tylko czy ktoś tyle wytrzyma?!*
PS.: dropsiki czekoladowe zastąpiłam po prostu posiekaną gorzką czekoladą. Ciasto podzieliłam na cztery części i piekłam w minikeksówkach. Moje dziewczyny nie pozwoliły mi jednak spokojnie sfotografować czterech bochenków, rzuciły mi się na plan zdjęciowy, pustosząc go i pozostawiając po sobie rozmazane ślady z powideł żurawinowch.
W tym wpisie na stronie Kucharni znajdziecie pełną listę osób, które w tym samym czasie piekły ten sam chleb oraz przepis na Pane al Cioccolato na zakwasie. Fantastyczna sprawa! A ta lista to chyba będzie jak 'Never ending story'!
* ja nie wytrzymałam.
Ślicznie upieczony!
OdpowiedzUsuńPyszne zdjęcia.
Dziękuję za wspólne chwile z chlebem.
Dziękuję, jestem dumna z niego ;) pozdrawiam :)
Usuńpiękny bochenek ;) fajnie było razem piec ;)
OdpowiedzUsuńDzięki, też tak uważam - nie mogę doczekać się kolejnego pieczenia!
Usuńpiękne chlebki :) mam podobny problem z robieniem zdjęć :D słodkie dziewczynki :*
OdpowiedzUsuńbardzo lubię kiedy dziewczyny wchodzą mi 'na plan' ;) wtedy zdjęcia też fajne :) ;)
UsuńWidzę, że maluchom smakowało. Wspaniałe chleby!
OdpowiedzUsuńbardzo :) dziękuję!
UsuńHahaha :))) Spustoszenie. Nic dziwnego, ja toczyłam ślinę robiąc zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólne pieczenie!
:) ja nie toczyłam, bo przeżuwałam ha ha :D
Usuńhehehe. Widzę, że nie tylko ja miałam ten problem. Aparat też mi się ślinił. Trochę udało się oszukać. Upiekły się dwa bochenki, a tylko jeden został modelem. Drugi znikał :)
OdpowiedzUsuńTwój śliczny jest i te małe rączki... cudo.
:) małe rączki, ale szybkie na tyle, że ledwo nadążam na ratunek ulubionym talerzykom ;)
UsuńBłogosławieństwo Pana nad tym blogiem!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
Usuńfajne dzieciaczki :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMelu! Wspaniale, że jednak się udało!
OdpowiedzUsuńZdjęcia chleba z łapkami Córek to moje ulubione!!!
Szczególne uściski dla mojej imienniczki:)
Pozdrawiam Cię i mam nadzieję, że do następnego razu!
Anno Mario :) To ja dziękuję Tobie.
Usuńchlebki jak malowane, akcja byla swietna, fajnie bylo piec razem w tak duzej grupie :)
OdpowiedzUsuńOd dawna w moim menu jest tylko ciemne pieczywo, nie pamiętam kiedy ostatnio jadłam jakieś inne! Gratuluję tak doskonałego wyboru i pozdrawiam gorąco! :)
OdpowiedzUsuńwww.malgo-pisze.blogspot.com