Pokazywanie postów oznaczonych etykietą daktyle. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą daktyle. Pokaż wszystkie posty
piątek, 6 lutego 2015
Daktylowe amarantuski.
Kiedyś, dawno temu, przeglądając blog Delimammy natknęłam się na fajne domowe, owocowe żelki. Takie zawijaski. Nie dość że śliczne to jeszcze smaczne. I zdrowe, bo bez cukru.
Mają tylko jedną wadę - wychodzi ich mało i szybko się kończą.
Obie Córki przepadają za żelkami, chociaż tych sklepowych miśków nie jadły już bardzo dawno. I żeby je uszczęśliwić - bo akurat rozłożyło je w karnawale - zorganizowałam im taki domowy bal. Poprzebierałam, puściłam soundtrack z ulubionej ostatnio bajki i zrobiłam coś na kształt gumy do żucia, wzbogacając mus owocowy amaratnusowym poppingiem - żeby wyszło więcej. Dorzuciłam im do menu jeszcze domowe suszone banany. Są fantastyczne, ciągnące, bardzo słodko karmelowe. Wystarczy pokroić świeże banany w paseczki, ułożyć w suszarce do owoców i warzyw, i suszyć na najwyższej temperaturze przez kilka godzin. My zostawiamy suszarkę włączoną na noc i rano mamy gotowe łakocie, które dziewczyny mogą zabrać do przedszkola na podwieczorek.
Daktylowe amarantuski:
Szklanka suszonych daktyli
3-4 suszone morele niesiarkowane
garstka suszonej żurawiny
1 szklanka gorącej wody
1 szklanka poppingu z amarantusa
Owoce przelewamy wrzątkiem a następnie zalewamy gorącą wodą i zostawiamy na godzinę. Po tym czasie miksujemy blenderem na gładki mus. Mieszamy z amarantusem, rozsmarowujemy 2mm warstwę na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Suszymy kilka godzin w piekarniku w temp. 80st. C. z termoobiegiem, do momentu aż przestanie się kleić przy dotknięciu palcem. Po wyjęciu pokroić ostrym nożem w prostokąty.
Ja nasze amarantuski wstawiłam późną nocą i wyjęłam wczesnym rankiem.
sobota, 20 grudnia 2014
Idealne bezglutenowe pierniczki daktylowe.
Natchniona przepisem Szalonej Marchewki z najnowszego magazynu COOLmag zrobiłam, wraz z Córkami, pierwsze bezglutenowe pierniczki w swojej karierze kuchennej. I wyszły przepyszne!
(przy okazji - w tym samym numerze znajdziecie artykuł o tym jak leczyć się naturalnie z pomocą tego, co można znaleźć we własnej kuchni).
Orzechy, które są w oryginalnym przepisie, pominęłam ze względu na Młodszą Córkę i Synka. Miód zastapiłam melasą buraczaną, bo poczytałam ostatnio o miodzie więcej i podgrzewanie go nie tylko powoduje utratę jego cennych właściwości, ale może być szkodliwe w większej ilości. W piernikach jest trochę więcej niż dwie łyżki, więc zdecydowanie podmieniłam miód na coś innego, równie słodkiego, co można podgrzewać.
Podobnie jest z orzechami i pestkami, zawierającymi tłuszcze nienasycone. W wyniku podgrzewania tłuszcze utleniają się i powstają toksyczne transy, więc taka na przykład mąka migdałowa do pieczenia się nie nadaje. I trochę to kurna chata męczy. Co chwilę dowiaduję się, że to, co uważałam za zdrowe do tej pory i świetnie nadające się jako zamiennik dla mąki pszennej, wcale takie super nie jest. Zwariować można od tego co wydawało się że można, a potem okazuje się że jednak nie można. Człowiek całe życie się uczy i dalej nic nie wie. O!
Dobrze, ponarzekałam sobie, to się pochwalę że choinka już ubrana, chociaż kompletnie nie wiem co będziemy jeść na Wigilię i w Święta. I dobrze że jeszcze nie tak dawno przechodziłam syndrom wicia gniazda. Dzięki Synkowi generalne porządki można powiedzieć że odbębnione. Nie ważne że ponad dwa miesiące temu!
Przy
okazji, w tym przedświątecznym pomieszaniu z poplątaniem składam
Wam wszystkim najpiękniejsze życzenia świąteczne! Niech Boże
Narodzenie będzie pełne! Nawet jeśli za oknem wciąż jesień :)
Zapraszam na daktylowe pierniczki!
1 i 1/2 szklanki mąki jaglanej
1 i 1/2 szklanki mąki gryczanej + tyle ile weźmie ciasto
2 duże jajka
1/2 szklanki cukru
1/2 szklanki daktyli
1/3 szklanki melasy z buraków
przyprawa do pierników bez dodatku mąki i cukru
1 łyżeczka sody oczyszczonej
100 g roztopionego i ostudzonego masła
Daktyle zalać na chwilę wrzątkiem, odcedzić i zmiksować na krem.
Suche składniki mieszamy ze sobą dokładnie, dodajemy daktyle, melasę i jajka. Pod koniec wyrabiania dodajemy masło. Wyrabiamy ewentualnie dosypując jeszcze mąki gryczanej jeśli ciasto się klei.
Dzięki temu że masło dodaliśmy na końcu, ciasto nie powinno zbytnio przyklejać się do stolnicy i wałka, ale delikatnie podsypujemy je mąką przed wałkowaniem. Dalej postępujemy tak jak z tradycyjnymi pierniczkami - wałkujemy na grubość ok. 5 mm, wycinamy dowolne kształty i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180st. C przez około 10-11 minut, bez termoobiegu.
Studzimy na kuchennej kratce i powstrzymujemy się żeby nie zjeść wszystkich na raz!
Subskrybuj:
Posty (Atom)