poniedziałek, 9 czerwca 2014
Krem curry z kalarepy.
Śmieszna nazwa - kalarepka :)
Bardzo lubię te warzywo. Szczególnie na surowo, szczególnie młodziutkie prostko z ogródka.
Ostatnio zajrzeliśmy do Kotorza, do naszego ulubionego eko ogrodnika, o którym już pisałam tutaj.
W tym tygodniu mamy zamiar pojechać tam po większą ilość truskawek do zmarożenia i przetworzenia. Są czereśnie, jest miód. I nowalijki! Te wyczekane, upragnione - naturalne. Sałaty, rzodkiewki, szczypiorki, marchewki, pietruszki, pory, no wszystko :)
Dorwałam też trzy ogromne kalarepy, mimo, że przyjechaliśmy dość późnym już popołudniem i wszystko już było 'przebrane'. I dzisiaj na obiad mieliśmy z niej pyszny krem. Prosty i szybki.
Cieszę się niezmiernie, że się Córkom przestawiło i rozsmakowały się w miksowanych zupach. Robi się je szybko, gotując warzywa w małej ilości wody, więc nie traci się dużej ilości witamin i minerałów.
A tak przy okazji, piękne lato mamy tej wiosny <3
Zupa krem z kalarepy i curry.
2 duże kalarepy
2 ziemniaki
1 marchewka
1 pietruszka
kawałek korzenia selera, lub kilka gałązek jego naci.
1 mały por
1 listek świeżego lubczyku
1 łyżeczka przyprawy curry bez glutaminianu sodu
sól, pieprz
1 łyżka masła klarowanego
1,5 szklanki wody
Masło rozgrzewamy w garnku. Siekamy por, pietruszkę, lubczyk, seler i marchewkę - dusimy na maśle do zrumienienia. Zalewamy wodą. Dodajemy pokrojone na małe kawałki ziemniaki i kalarepy. Gotujemy do miękkości. Miksujemy i przyprawiamy.
Podajemy z prażonymi pestkami, łyżeczką jogurtu naturalnego i świeżymi ziołami ( u mnie tymianek i kwiaty szałwii).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dzięki!