"Na św. Antoni pierwsza się jagódka płoni"
Św. Antoniego mieliśmy trzynastego czerwca, ponoć jagody pojawiają się tu i ówdzie, ale Super Brat jeszcze czeka aż będzie z czym z lasu wrócić. A tak nam się już jaaaagód chce!
Dzisiaj kupiłam przecenione borówki hamerykanckie i były świetnym dodatkiem do jaglanych placuszków na kolację. Świetne też będą na śniadanie. Z jajkami, świeżym akacjowym miodem i chrupiącym makiem...
Mniam!
Mak ma dużo wapnia więc ostatnio sypię go gdzie się da...
Kaszę jaglaną ostatnio zaczęłam moczyć przez kilka godzin, tak samo jak orzechy i pestki, żeby pozbyć się fitynianów. Starszej Córce przy nawrocie choroby i spuchniętym stawie kolanowym substancje drażniące trzeba ograniczyć do minimum.
Jaglane placuszki z borówkami:
1 szklanka ugotowanej kaszy jaglanej
2 jajka
1 łyżka maku
3 łyżki mąki gryczanej
2 łyżki miodu akacjowego
garść borówek amerykańskich
oliwa z wytłoczyn do smażenia
Wszystkie składniko dokładnie wymieszać, borówki dodając na końcu. Nakładać masę łyżką na rozgrzaną oliwę, smażyć aż z wierzchu masa zetnie się przynajmniej do połowy i dopiero odwracać na drugą stronę.
Najadły się obie Córki i zostało jeszcze na śniadanie ;)
przepis przywłaszczam i wypróbuję dla Szymcia, bo on tez wielbicielem jagód jest :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie! Smacznego! :)
UsuńPrzepyszne wyglądają! :)
OdpowiedzUsuń