Czerwiec pod znakiem podróży, potwierdzenia diagnozy choroby Starszej Córki, zmiany kierunku leczenia, nowych, ciepłych znajomości i kilku chwil nad Bałtykiem.
Dobry i owocny czas.
Przestaliśmy wisieć w próżni i wiemy co dalej.
Co zrobić żeby pomóc Córce, u której mimo leczenia, diet i naszych usilnych starań choroba nie chce ustąpić.
W stolicy po raz kolejny świat wywrócił się nam do góry nogami i przy okazji fiknął parę koziołków.
Mimo to jesteśmy wdzięczni. Za to co mamy. Za rodzinę. Za dobre dusze, które spotykamy na naszej drodze.
A to ciasto, wilgotne i ciężkie - przepyszne, upiekliśmy w drodze. Można tak powiedzieć ;)
Bananowiec z bakaliami, bez jaj:
3 duże, dojrzałe banany
1 szklanka mąki gryczanej
1/2 szklanki mąki ryżowej
1/4 skrobii z tapioki
1/2 szklanki cukru trzcinowego
1/4 szklanki wody gazowanej
4 łyżki oleju kokosowego
duża garść posiekanych orzechów włoskich
duża garść posiekanej suszonej żurawiny
1 płaska łyżeczka sody oczyszczonej
szczypta soli
Banany rozgniatamy widelcem z olejem kokosowym i wodą.
Mąki mieszamy z cukrem, sodą i solą.
Mokre składniki łączymy z suchymi mieszając niedbale, dodajemy bakalie.
Przekładamy ciasto do wyłożonej pergaminem tortownicy i pieczemy w 180st. C przez 50 minut.
Wygląda pysznie, częstuje się! :>
OdpowiedzUsuńjaki rozmiar blachy?
OdpowiedzUsuństandardowa tortownica, nie powiem już teraz, bo nie piekłam tego ciasta u siebie :(
Usuń